INFO:


avatar Ten blog rowerowy prowadzi De5troy3r z miasteczka Lublin. Mam przejechane 168867.60 kilometrów w tym 3102.67 w terenie. Jeżdę z prędkością średnią 26.77 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.


baton rowerowy bikestats.pl

Ratuj swoją okolicę:



Było, minęło:


2021:

2020:

2019:

2018:

2017:

2016:

2015:

2014:

2013:

2012:

2011:

2010:

2009 Nie prowadziłem bloga ;/

2008:

2007:

2006: Od września

WYJDŹ NA ROWER!

MUZYKA:

WYKRES ROCZNY:

Wykres roczny blog rowerowy De5troy3r.bikestats.pl

ARCHIWUM BLOGA:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2010

Dystans całkowity:1493.98 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:57:44
Średnia prędkość:25.88 km/h
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:62.25 km i 2h 24m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
15.86 km 0.00 km teren
00:42 h 22.66 km/h

Środa, 30 czerwca 2010 | Komentarze 0

Ostatni raz w czerwcu 2010 na rowerze. Tylko na uczelnię i z powrotem :)

MXS: 34,0km.h

Pozdrawiam,
Piotrek.
Kategoria Poniżej 50km


Dane wyjazdu:
61.77 km 0.00 km teren
02:16 h 27.25 km/h

Niedziela, 27 czerwca 2010 | Komentarze 0

Z samego rana wstałem i zrobiłem sobie standardową rundę przez Bychawę. Musiałem się trochę dotlenić przed nauką. Myśli, że nic jeszcze nie zrobiłem nie dają mi spać, więc dzisiaj jest ten moment by się przycisnąć trochę. Jeszcze poniedziałek, wtorek, środa i zaczynam wakacje. Mam nadzieję, że będą trwały pełne trzy miesiące. Zresztą pożyjemy, zobaczymy :) A więc do dzieła ^^



MXS: 40,66km/h

Pozdrawiam,
Piotrek.
Kategoria Powyżej 50km


Dane wyjazdu:
126.30 km 0.00 km teren
04:51 h 26.04 km/h

Sobota, 26 czerwca 2010 | Komentarze 0

Nareszcie coś konkretnego się przejechało, bo ostatnimi dniami to jakaś niezła zamuła była i brak chęci. Dzisiaj też nie jechało się jakoś rewelacyjnie, w głowie szumiało, nogi nie zapodawały, strajk czy co? :D

Trasa bez rewelacji, mało podjazdów, rzekłbym płaska i nudna. Dopiero przy Rejowcu Fabrycznym wyłaniają się już jakieś widoki, które są całkiem ciekawe. No i do tego po prawej stronie wielka dziura w ziemi, którą jakby zalał otrzymałby ogromne jezioro, mówię o kopalni jakiegoś tam kruszcu potrzebnego chyba na cement :D

W sumie przejechałem się trochę, dotleniłem, aczkolwiek nic mi to nie pomogło :D Nie pomogło w tym względzie, że niczego do przodu nie pchnąłem jeśli chodzi o wtorkowy egzamin, niestety, do wakacji jeszcze kilka dni :/



MXS: 38,23km/h

Pozdrawiam,
Piotrek.

Dane wyjazdu:
15.88 km 0.00 km teren
00:42 h 22.69 km/h

Czwartek, 24 czerwca 2010 | Komentarze 0

Na uczelnię i z powrotem. Znalazła się moja stara karta :D To tyle dobrych informacji, reszta to brak motywacji na kolejne kilometry...a wakacje tóż tóż. Mam nadzieję, że się odblokuję.

MXS: 37,0km/h

Pozdrawiam,
Piotrek.
Kategoria Poniżej 50km


Dane wyjazdu:
86.85 km 0.00 km teren
03:16 h 26.59 km/h

Wtorek, 22 czerwca 2010 | Komentarze 0

Podobnie jak wczoraj najpierw do dziekanatu, potem relaks na rowerze, a potem kolejne kilometry nauki :) Niestety sesja...

Moja pouczelniana trasa wyglądała tak jak ta przedstawiona poniżej na mapie. Nic specjalnego podczas jazdy się nie wydarzyło. Pogoda była lepsza jak wczorajsza, bo nawet słońce się pojawiało, to była taka przeplatanka chmur i słońca. Temperatura była w granicach 20*C, ale gdy tylko większa chmura nadeszła to robiło się dość chłodno. Niestety najdłuższe dni, początek lata nie wygląda za dobrze.

Jutro też sobie coś postaram się dla relaksu przejechać. Siedzieć i się uczyć cały dzień nie ma sensu. I zaczynam odliczanie do końca sesji, która to będzie jeszcze trwała ten i następny tydzień :)



MXS: 42,52km/h

Pozdrawiam,
Piotrek.
Kategoria Powyżej 50km


Dane wyjazdu:
69.76 km 0.00 km teren
02:31 h 27.72 km/h

Poniedziałek, 21 czerwca 2010 | Komentarze 0

Co prawda zajęcia na uczelni się już skończyły i jest teraz faza sesji, to pocisnąłem na polibudę do dziekanatu, by tam domagać się wydania duplikatu nowej karty egzaminacyjnej, która zgubiła się ładnych parę dni temu. Później trochę poczytałem sobie coś na energo i późnym wieczorem pojechałem szosówką po okolicach.

W sumie podczas jazdy nie wiedziałem czy będzie padać czy też nie. Cały dzień było sucho, więc duże było prawdopodobieństwo, że tak też będzie podczas jazdy. Straszyły ciężkie ołowiane chmury, które szły gdzieś z północy. Na szczęście nie padało, a wiatr je rozrywał. Na ostatniej prostej, w Głuszczyźnie i w Mętowie złapał mnie lekki deszczyk, ale to tylko dla zwilżenia czoła. Na szczęście udało się przejechać suchym kołem.

Mam nadzieję, że niedługo sytuacja się poprawi. Na razie jest sesja, więc ma to swój plus. Nie zachęca do wychodzenia na zewnątrz. Ale z drugiej strony jak się chce człowiek zrelaksować to też chciałby wyjść na rower i machnąć z 50km :)



MXS: 42,52km/h

Pozdrawiam,
Piotrek.
Kategoria Powyżej 50km


Dane wyjazdu:
32.12 km 0.00 km teren
01:26 h 22.41 km/h

Niedziela, 20 czerwca 2010 | Komentarze 2

Gdzieś musi padać, by komuś innemu świeciło słońce. Tylko się pytam czemu u nas już dwa dni stoi nie chce odejsć? Jeszcze dzisiaj w prognozach babka mówi, że niż, który jest nad nami nie ma gdzie uciec. Blokowany jest przez dwie masy powietrza, ze wschodu i zachodu. Czyli mam rozumieć, że padanie się skończy wraz z chmurami, które się zwyczajnie "opróżnią".

Dzisiaj lało niesamowicie cały dzień. Pod wieczór ulewny deszcz zmienił się w taki drobny i wtedy pojechałem. Na początku w cywilnych ciuchach do lokalu wyborczego spełnić obowiązek. Potem wróciłem do domu, przebrałem się i ruszyłem przed siebie. W zasadzie dzisiejszy wypad nie różnił się niczym innym od wczorajszego. Jedyną modyfikacją jaką poczyniłem było pociśnięcie przez Głusk. Tam to pływałem :D Potem już standardowo przez Mętów i Prawiedniki. Nad Zalewem jakieś zawody jeździeckie, ale mi się nie chciało stać w tym błocie. A w ogóle taki syf na ścieżce, że to szok. To wszystko co wyrzuca koło czepia się ramy. Na ulicach brudno, ale nie aż tak :)

Po takiej jeździe, choć bardzo, ale to bardzo krótkiej od razu poprawiło się samopoczucie, głowa przestała boleć, a przy tym jest te 30km. W takim deszczyku to można stuknąć ze 70km :)







MXS: 31,0km/h

Pozdrawiam,
Piotrek.
Kategoria Poniżej 50km


Dane wyjazdu:
30.82 km 0.00 km teren
01:07 h 27.60 km/h

Sobota, 19 czerwca 2010 | Komentarze 0

Prawie cały dzień padał deszcz, więc nie dało rady coś więcej pokręcić. Dopiero późnym popołudniem zrobiło się sucho, lecz dalej było szaro i ponuro. To była krótka runda przez Mętów, Prawiedniki i nad Zalew, a potem w ulice miasta, które o tej porze dziwnie puste były.

MXS: 35,43km/h

Pozdrawiam,
Piotrek.
Kategoria Poniżej 50km


Dane wyjazdu:
158.45 km 0.00 km teren
06:16 h 25.28 km/h

Piątek, 18 czerwca 2010 | Komentarze 1

Po całym tygodniu jeżdżenia po mieście miałem już dość. W tamtym tygodniu poczyniłem pewne plany i rzuciłem sobie pomysł, by zobaczyć Frampol i wrócić sobie przez Chrzanów. Niestety pogoda ma się popsuć w najbliższych dniach, więc jako, że dzisiaj wolne postanowiłem zrealizować wcześniej umyślaną ideę.

Wyjechałem kilka minut po dziesiątej. Wiadomo zanim wstałem, zanim zjadłem śniadanie i wreszcie zanim ruszyłem tyłek to minęło parę ładnych minut. Jeszcze do tego zbudzić się nie mogłem i czułem znużenie. Ale aby tylko wyjść i zacząć jechać. Dalej to już pójdzie jak po maśle. Najpierw zarzuciłem się w stronę południową, bezpośrednio na Frampol, który był celem. Trochę wiatr przeszkadzał i jadące TIRy, które to ciągnęły bardzo dużą ilość powietrza. Niestrudzenie ciągnąłem rower do przodu. Gdy już dojechałem do Tarnawy M. zaczeły się odkrywać całkiem nowe asfalty. Wspomniany w jednym z komentarzy przez Damiana podjazd pod Hutę Turobińską naprawdę mnie pozytywnie zaskoczył. Lubię ciągnąć rower pod górę, a był naprawdę długi i kręty, a do tego za wiatrem, bo przez las. Dalszy etap to zjazdy i podjazdy, a po lewej jak i po prawej stronie piękne pagórkowate widoki. Czuło się to Roztocze wzrokiem jak i w nogach. Gdy dojechałem do Frampola i go objechałem, stwierziłem, że to bardzo piękna miejscowość. Będę tam powracał, to tylko 70km od Lublina ;) Z Frampola z powrotem do Goraja, w którym to w lewo skręciłem zjeżdżając z 835-ki. Tam szukanie drogi na Chrzanów, bo oczywiście brak drogowskazów. Kręciłem się w kółko aż wreszcie zobaczyłem znak kierunkowy na słupie "Chrzanów IV - Raj dla narciarzy" czy jakoś tak. Od razu ruszyłem w tamtym kierunku. Zadowolony przemierzałem gminne drogi, które były w porządnym stanie, w niektórych momentach to było niezłe trzęsawisko - najczęściej w terenach leśnych. Przy zjazdach nie jest to fajne. Koljna miejscowość, która mi się spodobała to Batorz. Jest ona taka świetlista i czysta. Oczywiscie otoczona górkami. Na jednej z nich powstaje wyciąg narciarski. Następnym miejscem godnym uwagi był bardzo stromy podjazd z Ponikwy w stronę Zakrzewia. Dobrze, że z przodu ma trzy tarcze, pierwszy raz użyłem tej najmniejszej, bo nie dało rady podjechać. Do domu to już standardowymi szosami, którymi to już jeździłem ze sto razy :)

Muszę przyznać, że to chyba najładniejsza pętla jaką w tym roku jeździłem. Było wszystko co chciałem by było. Podjazdy dopisały, pogoda też, jednym słowem cel zrealizowany w stu procentach. A teraz to nie wiem gdzie pojadę :D Może do Biłgoraja, kto wie, gdzie mnie poniesie, a na razie jestem w fazie odpoczynku, po dość szacownym dystansie :)
































MXS: 48,28km/h

Pozdrawiam,
Piotrek.

Dane wyjazdu:
31.72 km 0.00 km teren
01:24 h 22.66 km/h

Czwartek, 17 czerwca 2010 | Komentarze 0

Dwa razy na uczlenie, załatwianie, bieganie. Rozchodzi się o nową kartę egzaminacyjną, która mi się ulotniła. Ogólnie to jest sesja, więc i okres gorący. Już niedługo wakacje :) Pogodowo nienajgorzej, słońce, ciepło i lekki wiaterek :) Wręcz idealne warunki na 200km ^^

MXS: 35,0km/h

Pozdrawiam,
Piotrek.
Kategoria Poniżej 50km