INFO:


avatar Ten blog rowerowy prowadzi De5troy3r z miasteczka Lublin. Mam przejechane 168867.60 kilometrów w tym 3102.67 w terenie. Jeżdę z prędkością średnią 26.77 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.


baton rowerowy bikestats.pl

Ratuj swoją okolicę:



Było, minęło:


2021:

2020:

2019:

2018:

2017:

2016:

2015:

2014:

2013:

2012:

2011:

2010:

2009 Nie prowadziłem bloga ;/

2008:

2007:

2006: Od września

WYJDŹ NA ROWER!

MUZYKA:

WYKRES ROCZNY:

Wykres roczny blog rowerowy De5troy3r.bikestats.pl

ARCHIWUM BLOGA:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2012

Dystans całkowity:625.92 km (w terenie 60.00 km; 9.59%)
Czas w ruchu:24:05
Średnia prędkość:25.99 km/h
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:78.24 km i 3h 00m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
91.92 km 0.00 km teren
03:16 h 28.14 km/h

Wtorek, 29 maja 2012 | Komentarze 0

Przepiękna pogoda, więc szkoda by ją było zmarnować na dojazd do pracy samochodem :) Pełne Słońce, lekki wiaterek i temperatura grubo powyżej 20*C i czego chcieć więcej? :) Połączyłem więc pożyteczne z przyjemnym ;) Jeszcze kolejnym plusem jest to, że do pracy mam dobre 45 km :) Teoretycznie można w ten sposób jeździć codziennie, ale w praktyce mam dość ciężką robotę, więc człowiek nie wie w jakim stanie skończy pracę - czy bardzo zmęczony, że na oczy nie może widzieć, czy też lajtowy, że może niejedną górę przenieść ^^ Tak czy owak rower po dniówce to jest dość dobry relaks :) Pomimo zmęczenia pociskało mi się, że hoho :)



MCS: 43,72km/h

Pozdrawiam,
Piotrek.
Kategoria Powyżej 50km


Dane wyjazdu:
100.10 km 60.00 km teren
04:48 h 20.85 km/h

Niedziela, 27 maja 2012 | Komentarze 4

Zawody w Lublinie. Coś się zaczyna dziać. Jedna z ważniejszych imprez rowerowych zagościła w moim mieście :) Bardzo to cieszy. Właśnie to był jeden z powodów dla których wystartowałem w Skandii :) Normalnie przecież się nie ścigam, jestem rowerowym "szmaciarzem", czytaj zwykłym niedzielnym rowerzystą :)

Bez przygotowania zapisałem się na największy możliwy dystans Grand Fondo to jest 88 km. Na Placu Zamkowym zjawiłem się około godziny 9. Nie było większych kolejek do biura zawodów. Trochę się załamałem jak zobaczyłem pr0 bikerów, na pr0 sprzęcie. I te umięśnione łydki ^^ Co ja tutaj robię? - pomyślałem. Zamiast startować w paradzie rodzinnej to ja postanowiłem zaiwaniać na takiej długiej trasie. Na szczęście miałem wsparcie. Paulina mi kibicowała, wierzyła we mnie :) Przecież i tak nie jadę po nagrodę. Moment startu - 3 - 2 - 1 i poszli. Stado chłopów z drugiego sektora jechało tak szybko, że już na pierwszych kilometrach byłem ostatni. Szybki odcinek asfaltowy, a potem wjazd na polne drogi. Mówili trasa łatwa, a okazała się cholernie wnerwiająca przez te mikro dołki. Ręce pracowały jak przy młocie pneumatycznym. Okazało się, że ręce bardziej bolały jak nogi ^^ Pierwsze okrążenie jeszcze zapierniczałem w towarzystwie kolarzy z dystansu Medio. Wszystko z niebieskimi numerami, a tych czarnym nie było (czarne numery mieli goście z mojego najdłuższego dystansu). Wyprzedziłem jednego, potem drugiego ^^ Potem to oni mnie wyprzedzili i już ich nie widziałem ^^ Drugie kółko to jazda samotna. Cały czas jechałem z myślą, że jestem ostatni. Kryzys łapał za kryzysem, dość już miałem tej drogi polnej, roweru, w którym same się przerzutki przekładały, kierownicy, która dostała luzów, siodełka, które opadało ^^ ROMET powinien cisnąć na dystansie mini :D Potem postałem chwile z w bufecie. Krótki posiłek, banan, woda, izotonik, bajera z obsługą :) i pojechałem dalej. Cholerne tęskniłem za asfaltem. A to ciągle ta telepawa, końcówkę polnych dróg jechałem z powalającą prędkością 15 - 18 km/h ^^ Potem już na asfaltach 24 - 27 km/h ;) Mój żywioł i już :) Po 4 godzinach i 21 minutach dojechałem na plac zamkowy ^^ Ostatecznie byłem drugi od końca :) Tylko tej Pauliny szkoda, że tyle musiała wytrwać czekając na mnie :) Za co jej bardzo dziękuję :)

Reasumując, liczy się to, że dałem radę, że pocisnąłem dystans i, że zawsze mogłem nie ukończyć :) Trasa była dość wymagająca. Walka była nie tylko z innymi, ale przede wszystkim z samym sobą. Dalej zostaję przy tym, że nie lubię jeździć po pętlach :)







MXS: 40,0km/h

Pozdrawiam,
Piotrek.

Dane wyjazdu:
82.13 km 0.00 km teren
03:00 h 27.38 km/h

Niedziela, 20 maja 2012 | Komentarze 2

Ciepło, nawet bardzo ciepło no i duża wilgoć w powietrzu. 22*C jak wyjeżdżałem, a wracałem już przy 27*C. Jeszcze do tego Słońce i wiatr z południowego-wschodu i warunki na opalanie bardzo dobre :) Ale jakoś na dłuższą jazdę było dla mnie za ciężko. Może to powietrze, a może brak treningu...to drugie bardzo prawdopodobne :) Jeszcze się cholera porwałem na Skandię MTB Maraton na dystans Grand - 88 km ^^ Ciekawe czy dam radę ? ;-| ^^ Jeszcze tydzień do startu w wyścigu, który dla mnie będzie tylko taką wycieczką rowerową w terenie z wyjątkowo szybkimi i dobrze wytrenowanymi rowerzystami :) Wiadomo ktoś to ostatnie miejsce musi zająć ^^ A tak co do dzisiejszej trasy to wybrałem się asfaltami mało uczęszczanymi przez auta i przeze mnie. Szczególnie trasa przez Olszowiec jest zapomniana, a taka ładna. Jakość asfaltów nie powala, ale na turystyczną niedzielną wyprawę jak najbardziej się nadaje :) Bardzo wielu rowerzystów korzystało z pogody, bo na trasie roiło się od pr0 bikerów ;) Na koniec jak zwykle parę zdjęć z trasy, no i muzyka, która dzisiaj tak mi w głowie została :)


















MXS: 42,92km/h

Pozdrawiam,
Piotrek.
Kategoria Powyżej 50km


Dane wyjazdu:
18.44 km 0.00 km teren
00:43 h 25.73 km/h

Niedziela, 13 maja 2012 | Komentarze 0

Na spotkanie krótkofalowców pojechałem. Nieprzyjemna pogoda, zimny wiatr z północy i zachmurzone na maksa. Nic na to się nie poradzi, najważniejsze, że się człowiek trochę przewietrzył ;) Tyle, że nie odczułem przyjemności z jazdy. Jakoś źle się czuję ;-/

MXS: 42,13km/h

Pozdrawiam,
Piotrek.
Kategoria Poniżej 50km


Dane wyjazdu:
102.71 km 0.00 km teren
03:58 h 25.89 km/h

Sobota, 12 maja 2012 | Komentarze 0

Przyszedł weekend. Do pracy nie trzeba iść. Pogoda z początku dnia była całkiem letnia, potem jak zwykle się zwaliła. Wiadomo Piotrek na rowerze ;) Strasznie miałem już ciśnienie na rower, więc tak czy owak musiałem pojeździć trochę dłużej i więcej.

Pierwszy raz w tym roku zrobiłem swoją kombinację alpejską przez Bychawę :) Jak już wspomniałem pierwsze kilometry upłynęły w bardzo letniej temperaturze 25*C. Gdy dojechałem do Bychawy, aura postanowiła spłatać psikusa. Coraz więcej chmur i huraganowy wiatr spowodował szybkie obniżanie się temperatury. Nic nie mogło mnie zniechęcić do wykręcenia stówki :) Dramat powoli zaczynał się w Wysokim, kiedy to miałem przedni wiatr. W samej koszulce przy takim dmuchawie wypiździło mnie jak cholera. Z biegiem kilometrów było coraz gorzej. Czułem już zmęczenie mięśni i jak zamarzam. Jeszcze do tego wszystkiego zaczęło padać. Na szczęście tylko lekko. Dopiero przed Lublinem się rozpadało mocniej.

Gdy już dojechałem do domu okazało się, że na dworze jest 10*C, a ja w letnich ciuchach ^^ Cały się telepałem z zimna ;) Tylko banan na twarzy od ucha do ucha, że się udało, że się nie poddałem :) Można powiedzieć, że wyjechałem w lecie, a wróciłem w jesień ;)














MXS: 56,18km/h

Pozdrawiam,
Piotrek.

Dane wyjazdu:
65.17 km 0.00 km teren
02:19 h 28.13 km/h

Sobota, 5 maja 2012 | Komentarze 2

Znowu po nocnej zmianie długo się nie mogłem zerwać do jazdy. Ogólnie czułem znużenie, senność i taką ogólną niechęć do niczego. Ale po porannym deszczyku musiałem trochę pokręcić. Jeszcze jak wyszło Słońce :) Powietrze miało taki swój specyficzny zapach, więc taki ospały pojechałem w trasę. Gdy już wyjechałem parę kilometrów za Lublin, zaczęło się chmurzyć. Co rusz lukałem w niebo i rozkminiałem czy będzie to padać czy też nie :) Później tych takich ciemnych chmur było coraz więcej. Już mi było wszystko jedno, jak miałoby padać, to już dawno byłbym mokry - pomyślałem :) Straszyły takie czarne kłęby, czasami coś wiało, ale diametralnej zmiany pogody nie było. Dopiero parę kilometrów od Lublina w drodze powrotnej spadło z pięć kropel i zaświeciło Słońce :) No i znowu stówka nie wyszła ^^










MXS: 47,43km/h

Pozdrawiam,
Piotrek.
Kategoria Powyżej 50km


Dane wyjazdu:
89.80 km 0.00 km teren
03:17 h 27.35 km/h

Czwartek, 3 maja 2012 | Komentarze 0

I taki tydzień mi odpowiada :) Jednego dnia do pracy, następnego już wolne :) Po wczorajszych opadach deszczu i przy dzisiejszej wysokiej temperaturze zrobiło się duszno. Ale myśl o ciężkim powietrzu nie zatrzymała mnie w domu. Po wczorajszym okropnym dniu, przyszła pora na dłuższą chwilę przyjemności, która z biegiem czasu okazała się walką z samym sobą ;)

Zacząłem kręcić gdzieś po popołudniu. Musiałem odespać wczorajszą nocną zmianę, no i tak mi się zeszło :) Plany jak zwykle ambitne...zrobić przynajmniej 100 km. Oczywiście życie szybko zweryfikowało moje założenia. Było straszne gorąco i na tych podjazdach jakąś zaliczałem niesłychaną mordęgę. Prędkość trzymałem dość wysoką, ale samopoczucie było jednym słowem mówiąc do dupy. Świadczyć o tym może powrót. Wolałem jechać przez zatłoczoną ścieżkę rowerową, bo płasko niż przez Prawiedniki. Jak sobie pomyślałem o podjeździe i to pod wiatr odechciało mi się ;)

Do stówki niewiele brakowało. Bardzo blisko, coraz bliżej się przybliżam ^^ Mam nadzieję, że popełnię za dni parę ten magiczny dystans i w końcu będę zadowolony. Mimo, że nie udało się tej wyjątkowej cyfry osiągnąć to i tak jestem szczęśliwy, bo pokonałem swoje słabości :)










MXS: 50,07km/h

Pozdrawiam,
Piotrek.
Kategoria Powyżej 50km


Dane wyjazdu:
75.65 km 0.00 km teren
02:44 h 27.68 km/h

Wtorek, 1 maja 2012 | Komentarze 0

Cały dzień upał. Siedziałem zamknięty w czterech ścianach. Dopiero jak glizdy z pod głazu wylazłem na rower późnym popołudniem. Dalekiej jazdy nie miałem w planach. Aczkolwiek już od kilku dni chodzi za mną pociśnięcie jakiejś setki :) A to znak, że już coraz lepiej jest ze mną ^^

Dzisiejsza trasa to taka na zasadzie ze wschodu na zachód. Postanowiłem sobie pojeździć mało uczęszczanymi przez auta asfaltami :) Co nie znaczy, że ich w ogóle nie było. W Bystrzejowicach III spotkałem się z wyprzedzającym ciągnik rolniczy audi face to face ^^ Facet nie przypuszczał, że rower tak szybko zasuwał. Dalsza część trasy obyła się bez przeszkód. Najbardziej w jeździe przeszkadzały wielkie dziury tuż przed Chmielem i to jeszcze na podjeździe. Pogodowo było wyśmienicie, zero wiatru, Słonecznie i temperatura grubo powyżej 20*C.

Na koniec jak zwykle parę zdjęć z trasy. Zaskoczeniem była duża aktywność rowerzystów w tamtym rejonie :) Bardzo cieszy widok bikerów pokonujących południowe wzniesienia :)














MXS: 47,43km/h

Pozdrawiam,
Piotrek.
Kategoria Powyżej 50km