INFO:


avatar Ten blog rowerowy prowadzi De5troy3r z miasteczka Lublin. Mam przejechane 168867.60 kilometrów w tym 3102.67 w terenie. Jeżdę z prędkością średnią 26.77 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.


baton rowerowy bikestats.pl

Ratuj swoją okolicę:



Było, minęło:


2021:

2020:

2019:

2018:

2017:

2016:

2015:

2014:

2013:

2012:

2011:

2010:

2009 Nie prowadziłem bloga ;/

2008:

2007:

2006: Od września

WYJDŹ NA ROWER!

MUZYKA:

WYKRES ROCZNY:

Wykres roczny blog rowerowy De5troy3r.bikestats.pl

ARCHIWUM BLOGA:

Dane wyjazdu:
158.45 km 0.00 km teren
06:16 h 25.28 km/h

Piątek, 18 czerwca 2010 | Komentarze 1

Po całym tygodniu jeżdżenia po mieście miałem już dość. W tamtym tygodniu poczyniłem pewne plany i rzuciłem sobie pomysł, by zobaczyć Frampol i wrócić sobie przez Chrzanów. Niestety pogoda ma się popsuć w najbliższych dniach, więc jako, że dzisiaj wolne postanowiłem zrealizować wcześniej umyślaną ideę.

Wyjechałem kilka minut po dziesiątej. Wiadomo zanim wstałem, zanim zjadłem śniadanie i wreszcie zanim ruszyłem tyłek to minęło parę ładnych minut. Jeszcze do tego zbudzić się nie mogłem i czułem znużenie. Ale aby tylko wyjść i zacząć jechać. Dalej to już pójdzie jak po maśle. Najpierw zarzuciłem się w stronę południową, bezpośrednio na Frampol, który był celem. Trochę wiatr przeszkadzał i jadące TIRy, które to ciągnęły bardzo dużą ilość powietrza. Niestrudzenie ciągnąłem rower do przodu. Gdy już dojechałem do Tarnawy M. zaczeły się odkrywać całkiem nowe asfalty. Wspomniany w jednym z komentarzy przez Damiana podjazd pod Hutę Turobińską naprawdę mnie pozytywnie zaskoczył. Lubię ciągnąć rower pod górę, a był naprawdę długi i kręty, a do tego za wiatrem, bo przez las. Dalszy etap to zjazdy i podjazdy, a po lewej jak i po prawej stronie piękne pagórkowate widoki. Czuło się to Roztocze wzrokiem jak i w nogach. Gdy dojechałem do Frampola i go objechałem, stwierziłem, że to bardzo piękna miejscowość. Będę tam powracał, to tylko 70km od Lublina ;) Z Frampola z powrotem do Goraja, w którym to w lewo skręciłem zjeżdżając z 835-ki. Tam szukanie drogi na Chrzanów, bo oczywiście brak drogowskazów. Kręciłem się w kółko aż wreszcie zobaczyłem znak kierunkowy na słupie "Chrzanów IV - Raj dla narciarzy" czy jakoś tak. Od razu ruszyłem w tamtym kierunku. Zadowolony przemierzałem gminne drogi, które były w porządnym stanie, w niektórych momentach to było niezłe trzęsawisko - najczęściej w terenach leśnych. Przy zjazdach nie jest to fajne. Koljna miejscowość, która mi się spodobała to Batorz. Jest ona taka świetlista i czysta. Oczywiscie otoczona górkami. Na jednej z nich powstaje wyciąg narciarski. Następnym miejscem godnym uwagi był bardzo stromy podjazd z Ponikwy w stronę Zakrzewia. Dobrze, że z przodu ma trzy tarcze, pierwszy raz użyłem tej najmniejszej, bo nie dało rady podjechać. Do domu to już standardowymi szosami, którymi to już jeździłem ze sto razy :)

Muszę przyznać, że to chyba najładniejsza pętla jaką w tym roku jeździłem. Było wszystko co chciałem by było. Podjazdy dopisały, pogoda też, jednym słowem cel zrealizowany w stu procentach. A teraz to nie wiem gdzie pojadę :D Może do Biłgoraja, kto wie, gdzie mnie poniesie, a na razie jestem w fazie odpoczynku, po dość szacownym dystansie :)
































MXS: 48,28km/h

Pozdrawiam,
Piotrek.


Komentarze
feleklbn-removed
| 19:32 piątek, 18 czerwca 2010 | linkuj narobiłeś mi smaku tymi fotkami :P
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!