INFO:


avatar Ten blog rowerowy prowadzi De5troy3r z miasteczka Lublin. Mam przejechane 168867.60 kilometrów w tym 3102.67 w terenie. Jeżdę z prędkością średnią 26.77 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.


baton rowerowy bikestats.pl

Ratuj swoją okolicę:



Było, minęło:


2021:

2020:

2019:

2018:

2017:

2016:

2015:

2014:

2013:

2012:

2011:

2010:

2009 Nie prowadziłem bloga ;/

2008:

2007:

2006: Od września

WYJDŹ NA ROWER!

MUZYKA:

WYKRES ROCZNY:

Wykres roczny blog rowerowy De5troy3r.bikestats.pl

ARCHIWUM BLOGA:

Dane wyjazdu:
102.55 km 0.00 km teren
03:39 h 28.10 km/h

Piątek, 5 października 2007 | Komentarze 3

Paździenik czas zacząć! Po bardzo udanym wrześniu pora przyszła na dziesiąty miesiąc roku. Założenia na te najbliższe dni to zrobić 1000km jak co miesiąc. Po dzisiejszym zostało mi 897.45km. To nie tak dużo. Zaczęło się standardowo. Wstałem, zjadłem śniadanie, oblukałem co się dzieje za oknem i szybko zdecydowałem. Jadę! Dzień szary, ale przyjemnie temperaturka ok. 11*C jak wyjeżdżałem, a około 20*C jak wróciłem. Wszystko Ok, ale gdzie by tu pojechać? Codziennie stoję przed takim dylematem. Pierwsza odpowiedź jaka mi się nasuwa w takich chwilach to "przed siebie". Oczywiście tak, aby wyszedł konkretny dystans ;) Dzisiaj pokręciłem sobie drogą nr 835, potem skręciłem na Chmiel i dalej nowiutkim asfaltem do Krzczonowa. Potem na rondzie zakręciłem się i pojechałem na Żuków. Strasznie podmokłe tereny, już kiedyś o tym pisałem, takie depresyjne. Kręcąc dalej powitał mnie Powiat Świdnicki, a potem wieś Stryjno. Za tą miejscowością połączyłem się z drogą wojewódzką nr 837 i przez Wygnanowice i Gardzienice aż do Piask. Minąłem obwodnicę, a raczej jechałem nad nią przez Podzamcze aż to Mełgwi. Tam prędkość 33-34km/h i szybciutko do drogi Lublin <> Łęczna, w Jackowie posiliłem się Lion'em i dalej aż do dziurawych dróg oznaczających jedno, że właśnie wjechałem do Lublina! Wytrzęsło mnie ulicą Mełgiewską, że zdecydowałem się opuścić miejskie szosy i skręcając przy dworku Graffa wjechałem na ścieżkę rowerową. Tam mały wypadek, pod rozpędzony rower ok. 30km/h wpadł mi kot, lekka turbulencja i jadę dalej. "Tygrys" przeżył ;) Za parę minut znalazłem się nad Zalewem Zemborzyckim i powrót na szosy miejskie, bo bezpieczniej ;) I tak Rommera, Diamentową, Wrotkowską, Inżynierksą, Kruczkowskiego i Zemborzycką aż do domu prosto na obiad.

MXS: 44km/h

Pozdrawiam,
Piotrek.


Komentarze
Mlynarz
| 22:43 środa, 17 października 2007 | linkuj Koty są twarde :D

Ambitne masz założenia :) Życzę powodzenia w ich realizacji!
Odskoczyłeś mi w tym roku już na... 1000 kilometrów o_0
Ale... jeszcze Cię dorwę hehe :P
Jutro zaczynam odrabiać straty ;)

Pozdrawiam!
kuczy
| 20:54 sobota, 6 października 2007 | linkuj Ten kot chciał pomścić zjedzonego Lajona! xD
azbest87
| 19:57 piątek, 5 października 2007 | linkuj Ładnie to tak koty rozjeżdżać! hehe ;DDD
Pozdro!
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!