INFO:


avatar Ten blog rowerowy prowadzi De5troy3r z miasteczka Lublin. Mam przejechane 168867.60 kilometrów w tym 3102.67 w terenie. Jeżdę z prędkością średnią 26.77 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.


baton rowerowy bikestats.pl

Ratuj swoją okolicę:



Było, minęło:


2021:

2020:

2019:

2018:

2017:

2016:

2015:

2014:

2013:

2012:

2011:

2010:

2009 Nie prowadziłem bloga ;/

2008:

2007:

2006: Od września

WYJDŹ NA ROWER!

MUZYKA:

WYKRES ROCZNY:

Wykres roczny blog rowerowy De5troy3r.bikestats.pl

ARCHIWUM BLOGA:

Dane wyjazdu:
106.03 km 0.00 km teren
03:54 h 27.19 km/h

Czwartek, 18 sierpnia 2011 | Komentarze 1

W zasadzie dzisiaj już się buntowałem, że nie będę jeździł. Stwierdziłem, że wszędzie już byłem i nie chce mi się nawet roweru wyciągać. Mogłem zawsze skierować się na północne rejony, ale tam płasko. Nienawidzę równych etapów, bez podjazdów i zjazdów. W zasadzie takie długie proste bez żadnych hopek bardziej męczą psychicznie i fizycznie. Dlatego to jest kolejne uzasadnienie moich poczynań na południu.

Jak zwykle pojechałem sobie wylotówką na Biłgoraj. W Piotrkowie skręt w prawo i przez "Tokio Tower" na Chmiel. Szybko dostałem się do Krzczonowa, by potem pojechać w kierunku Gierniaka, wcale do niego nie dojeżdżając. Tutaj zmodyfikowała mi się trasa samoczynnie. Nurtował mnie od zawsze pewien asfalt prowadzący gdzieś na południe. Sobie pomyślałem, że pojadę tam i zrobię swego rodzaju rekonesans. Zaczęło się całkiem obiecująco. Po raz pierwszy odnalazłem Krzczonów II. Dalej nawierzchnia się popsuła. Ręce pracowały mi jakbym młotem pneumatycznym coś rozpieprzał. Zjechałem w dół do jakiegoś niezidentyfikowanego skrzyżowania. "Gdzie ja jestem do cholery?!" - pomyślałem. Instynkt globtrotera ^^ podpowiadał mi kierunek gdzie mam jechać. Tak też zrobiłem i skręciłem w prawo. Po chwili jazdy napotkałem przystanek, na którym napisane było co to za miejscowość. Okazało się, że to Sobieska Wola. No i eureka wiedziałem gdzie jestem. Później jakimiś dróżkami wyjechałem we wsi Giełczew i tym samym powróciłem na 835. Dalsza podróż bez przygód standardowo na Wysokie, Starą Wieś i przez Bychawę, Tuszów, Jabłonnę wróciłem do domu :)

Dzisiaj mimo wyższej temperatury jeździło się znacznie lepiej niż wczoraj. Po Bełżycach czułem zmęczenie, a dzisiaj na lajtach dojechałem do domu i czułem, że mogłem zrobić drugie tyle. Czyżby forma rosła? A może warto teraz zrobić z jeden dzień przerwy, by się nie przegrzać. Zobaczymy :)





A ta nuta chodziła mi dzisiaj po głowie :)





MXS: 47,85km/h

Pozdrawiam,
Piotrek.


Komentarze
kkkrajek18-remov
| 17:36 czwartek, 18 sierpnia 2011 | linkuj To co ja mam powiedzieć :) U mnie wszędzie jest płasko :)
Pozdr.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!