INFO:


avatar Ten blog rowerowy prowadzi De5troy3r z miasteczka Lublin. Mam przejechane 168867.60 kilometrów w tym 3102.67 w terenie. Jeżdę z prędkością średnią 26.77 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.


baton rowerowy bikestats.pl

Ratuj swoją okolicę:



Było, minęło:


2021:

2020:

2019:

2018:

2017:

2016:

2015:

2014:

2013:

2012:

2011:

2010:

2009 Nie prowadziłem bloga ;/

2008:

2007:

2006: Od września

WYJDŹ NA ROWER!

MUZYKA:

WYKRES ROCZNY:

Wykres roczny blog rowerowy De5troy3r.bikestats.pl

ARCHIWUM BLOGA:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2011

Dystans całkowity:1547.33 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:57:18
Średnia prędkość:27.00 km/h
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:85.96 km i 3h 11m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
64.43 km 0.00 km teren
03:26 h 18.77 km/h

Środa, 31 sierpnia 2011 | Komentarze 0

Dla odmiany pojechałem na zawody do Zamościa. Był to jubileuszowy 25. bieg Pamięci Dzieci Zamojszczyzny. Co prawda w nim nie biegałem, ale jak to mówią asekurowałem ojca, który wystartował w tych zawodach. Pierwszy z czterech etapów był najdłuższy, do przebiegnięcia zawodnicy mieli 35km. Była to trasa Zamość > Zwierzyniec. Natomiast ja rowerem najpierw pojechałem ze Zwierzyńca do Zamościa, a potem tą samą trasą za ojcem z powrotem do Zwierzyńca. Ojciec miał dość dobry czas 2h39min. Na koniec dnia pobyt u Pauliny w Zwierzyńcu, rower do auta i do Lublina. Pogoda się udała, słonecznie i idealnie do sportowych wyzwań :)



MXS: 39,67km/h

Pozdrawiam,
Piotrek.
Kategoria Powyżej 50km


Dane wyjazdu:
85.03 km 0.00 km teren
02:57 h 28.82 km/h

Niedziela, 28 sierpnia 2011 | Komentarze 0

Po wczorajszym dziwnym falstarcie związanym z bólem łydki postanowiłem się rozruszać po okolicy. Na początku odczuwałem ból w łydce, ale po kilku ładnych kilometrach rozkręciło się i ból przeszedł. Miejscami jeszcze przed Bychawą, a dokładniej za Osową na podjeździe go odczuwałem. Nie zrażało mnie to. Im mocniej przyciskałem tym bardziej się rozkręcałem. W pewnym momencie wszystko wróciło do normy i śmigało się dość sprawnie. Ścieżka jest narysowana na mapce poniżej. Pogodowo nieźle, chłodniutko i o przegrzaniu nie było mowy. Także spokojnie dzisiaj, bez ekscesów no poza jednym, połknąłem wielgachną muchę. Musiałem szybko zapić wodą, niech organizm czerpie białko z insekta ^^ Czułem jak się ruszała w przełyku :-P








MXS: 40,30km/h

Pozdrawiam,
Piotrek.
Kategoria Powyżej 50km


Dane wyjazdu:
10.05 km 0.00 km teren
00:31 h 19.45 km/h

Sobota, 27 sierpnia 2011 | Komentarze 2

No cóż, nic dodać nic ująć. Szosówką też da się rekordowe dystanse jak i prędkości wyjeździć. Nadrabiam kilometry :)

MXS: 29,15km/h

Pozdrawiam,
Piotrek.
Kategoria Poniżej 50km


Dane wyjazdu:
102.79 km 0.00 km teren
03:35 h 28.69 km/h

Wtorek, 23 sierpnia 2011 | Komentarze 0

Do Zwierzyńca z Miączyna...czyli z odwiedzin u babki w celach wizytowych u Pauliny :) Dobra szybka jazda, bez żadnych problemów. Poza komarami, które wieczorem nieźle cięły. Trasa piękna i malownicza prowadząca zakątkami Roztocza i Roztoczańskiego Parku Narodowego :) Sporo rowerzystów na trasie :)



MXS: 38,62km/h

Pozdrawiam,
Piotrek.

Dane wyjazdu:
90.59 km 0.00 km teren
03:19 h 27.31 km/h

Niedziela, 21 sierpnia 2011 | Komentarze 0

Rodzice pojechali na wieś autem, a ja co bym nie zmarnowałem pięknej pogody pocisnąłem sobie rowerem. Trasa nudna, płaska i ciągle pod wiatr, który miejscami nieźle zawiewał. Pojechałem krajową "siedemnastką", dłuższą drogą do mojej babci. Niestety, kiedy dojechałem licznik zatrzymał się 10km przed setką. No cóż jak ma coś pójść źle to poszło :) Po drodze w Nowodworze dołączył się do mnie kolarz w podeszłym wieku. Jednak moje tempo po jakimś czasie okazało się za mocne. Aż się zdziwiłem, bo przecież ja nie mam takiej pary w nogach :) Okazało się, że facet był z Ryk i znał tamtejsze okolice jak ja moje południowe tereny :) Jechaliśmy z 10km i na skrzyżowaniu w Woli Okrzejskiej rozjechaliśmy się. Zdjęć z trasy nie robiłem, bo nie było za bardzo co fotografować. Powrót już autem :)






MXS: 45,89km/h

Pozdrawiam,
Piotrek.
Kategoria Powyżej 50km


Dane wyjazdu:
86.66 km 0.00 km teren
03:08 h 27.66 km/h

Sobota, 20 sierpnia 2011 | Komentarze 1

Miała być przynajmniej stówka, ale zabrakło czasu. Po prostu za późno mi się wstaje jakoś ^^ A jak już uda mi się zwlec z łóżka to chodzę śnięty. Dopiero na rowerze człowiek odżywa, dotlenia się jadąc pod wiatr. W ogóle powietrza zmieszanego ze spalinami to się nawdychałem ^^ Cisnęło się wszystko do narządów oddechowych wraz z silnymi podmuchami. Dziwnie jakoś nie przeszkadzał mi ów wiatr. Po prostu jechałem sobie jakby nigdy nic. Wiadomo czasami było ciężej, czasami lżej. Szkoda tylko, że trzycyfrowego wyniku nie dałem rady wykręcić. To akurat nie brak formy, lecz brak czasu. Receptą jest wcześniejsze pójście spać ^^. Jeśli chodzi o samą trasę, to nic rewelacyjnego. Po okolicach się poturlałem, co widać na mapce poniżej. Spokojnie i cicho, ludzi jakby mniej się zrobiło. A temperatura wymarzona, nie za gorąco, nie za zimno :)












MXS: 49,16km/h

Pozdrawiam,
Piotrek.
Kategoria Powyżej 50km


Dane wyjazdu:
106.03 km 0.00 km teren
03:54 h 27.19 km/h

Czwartek, 18 sierpnia 2011 | Komentarze 1

W zasadzie dzisiaj już się buntowałem, że nie będę jeździł. Stwierdziłem, że wszędzie już byłem i nie chce mi się nawet roweru wyciągać. Mogłem zawsze skierować się na północne rejony, ale tam płasko. Nienawidzę równych etapów, bez podjazdów i zjazdów. W zasadzie takie długie proste bez żadnych hopek bardziej męczą psychicznie i fizycznie. Dlatego to jest kolejne uzasadnienie moich poczynań na południu.

Jak zwykle pojechałem sobie wylotówką na Biłgoraj. W Piotrkowie skręt w prawo i przez "Tokio Tower" na Chmiel. Szybko dostałem się do Krzczonowa, by potem pojechać w kierunku Gierniaka, wcale do niego nie dojeżdżając. Tutaj zmodyfikowała mi się trasa samoczynnie. Nurtował mnie od zawsze pewien asfalt prowadzący gdzieś na południe. Sobie pomyślałem, że pojadę tam i zrobię swego rodzaju rekonesans. Zaczęło się całkiem obiecująco. Po raz pierwszy odnalazłem Krzczonów II. Dalej nawierzchnia się popsuła. Ręce pracowały mi jakbym młotem pneumatycznym coś rozpieprzał. Zjechałem w dół do jakiegoś niezidentyfikowanego skrzyżowania. "Gdzie ja jestem do cholery?!" - pomyślałem. Instynkt globtrotera ^^ podpowiadał mi kierunek gdzie mam jechać. Tak też zrobiłem i skręciłem w prawo. Po chwili jazdy napotkałem przystanek, na którym napisane było co to za miejscowość. Okazało się, że to Sobieska Wola. No i eureka wiedziałem gdzie jestem. Później jakimiś dróżkami wyjechałem we wsi Giełczew i tym samym powróciłem na 835. Dalsza podróż bez przygód standardowo na Wysokie, Starą Wieś i przez Bychawę, Tuszów, Jabłonnę wróciłem do domu :)

Dzisiaj mimo wyższej temperatury jeździło się znacznie lepiej niż wczoraj. Po Bełżycach czułem zmęczenie, a dzisiaj na lajtach dojechałem do domu i czułem, że mogłem zrobić drugie tyle. Czyżby forma rosła? A może warto teraz zrobić z jeden dzień przerwy, by się nie przegrzać. Zobaczymy :)





A ta nuta chodziła mi dzisiaj po głowie :)





MXS: 47,85km/h

Pozdrawiam,
Piotrek.

Dane wyjazdu:
103.11 km 0.00 km teren
03:50 h 26.90 km/h

Środa, 17 sierpnia 2011 | Komentarze 0

Kolejny piękny dzień, z którego aż grzech byłoby nie skorzystać :) Nie ma co marnować czasu w domu. Trzeba jeździć, jeździć i jeszcze raz jeździć ^^ Dzisiaj pojechałem sobie do Bełżyc. Znowu zapomniałem o tej mieścinie na zachód od Lublina. Pocisnąłem przez Prawiedniki do Zemborzyc. Dalej kawałek krajowej "dziewiętnastki" i w Strzeszkowicach skręciłem w prawo. A tam droga wyremontowana, jeszcze tylko jakieś prace wykończeniowo-kosmetyczne. W jednym punkcie tuż przed mostem przy skrzyżowaniu z Matczynem było światło wahadłowe. Na szczęście krótkie. Chłopom w autach szlag by trafiał jadąc za mną, jakby było parę metrów dłużej ^^. W Bełżycach objechałem rynek i skierowałem się w stronę Bychawy. Stamtąd to już standardowo przez Osowę do drogi numer 835. Żeby mieć pewność o trzycyfrowym wyniku kilometrowym, wycisnąłem sobie przez "Tokio Tower" (tak nazywana jest ta góra z dwoma wieżami telekomunikacyjnymi za Piotrkowem) na Chmiel. Po przejechaniu tego odcinka mogłem być spokojny, że na liczniku zabraknie miejsc na cyfry ^^. No i tyle ;-]







MXS: 44,14km/h

Pozdrawiam,
Piotrek.

Dane wyjazdu:
63.16 km 0.00 km teren
02:11 h 28.93 km/h

Wtorek, 16 sierpnia 2011 | Komentarze 0

Złamałem dobrą passę trzy cyfrowych wyników. Tzn. chciał, nie chciał tak wyszło. Poranna zlewa zalała moje rowerowe gatki, które sobie wisiały na balkonie. Lało dobre dwie godziny, a schło pół dnia. Dlatego dopiero późnym popołudniem udało mi się wyjść coś pokręcić. W zasadzie to źle nie wyszło. Odpocząłem sobie i się zrelaksowałem. Tempa w Czerniejowie dodał mi typ jadący z sakwami, który mnie wyprzedził. Razem cisnęliśmy aż do Chmiela. Facet był dobry, ledwo nadążałem. Swoją przewagę prezentowałem dopiero na podjazdach. Na skrzyżowaniu w Chmielu rozdzieliliśmy się, on pojechał w stronę Piask, a ja na Bychawę. Dość mocne tempo trzymałem cały czas, tak mnie chłopaczyna rozpędził ^^ Na trasie Lublin >< Bychawa wielu rowerzystów. Nie dziwię się, bo pora na jazdę była idealna. Wiatr ucichł, piękny zachód Słońca i tak rześko :) Jedynym minusem były wszędobylskie owady :)










MXS: 44,57km/h

Pozdrawiam,
Piotrek.
Kategoria Powyżej 50km


Dane wyjazdu:
100.18 km 0.00 km teren
03:41 h 27.20 km/h

Poniedziałek, 15 sierpnia 2011 | Komentarze 0

No to wrócił upał. Znowu duszno i za gorąco jak dla mnie. Jednak wolę niższe temperatury, które są korzystniejsze przy robieniu konkretnych dystansów. Ale na szczęście na pogodę nie mamy wpływu. Jest jak jest i trzeba znosić każde warunki.

Trasa była zaplanowana w pięć minut. Spojrzałem na mapę i od razu wiedziałem gdzie jechać. Dawno tamtejszymi terenami nie jeździłem. A poza tym chciałem coś "nowszego" zobaczyć. W zasadzie tam jeszcze można było kombinować z trasą, np. odbić gdzieś w bok. Wiele obiecujących asfaltów po lewej stronie mijałem. Skoczyć tam kiedyś będzie można, nie mówię nie ;) Generalnie chciałem zaliczyć trzycyfrowy wynik. Dlatego też to co wymyśliłem nadawało się idealnie :) Od Zakrzówka do skrzyżowania z krajową "dziewiętnastką" położony został nowy asfalt. Zaskoczyło mnie to ^^. Jeszcze pamiętam dziury zaraz za Zakrzówkiem :-] Świadczy o tym, że moje koło rowerowe ponad rok tam nie było :-] Powrót już standardowo, krajową 19. i z braku czasu przez Zalew. Co było fatalnym posunięciem. Ludzi tłum, nawet jakiś wypadek rowerowy nieopodal tamy, karetka była czyli porządnie się stuknęli. No cóż, ja nie zamierzałem lawirować, powoli dojechałem do ulicy Żeglarskiej, by stamtąd spokojnie do domu trafić.

Jak zwykle kilka zdjęć zrobiłem o tematyce wiejsko-polnej z zaznaczeniem gdzie byłem :D Podsumowując jechało się całkiem OK, ale krajowa 19. jest strasznie monotonna. Chwilami myślałem, że zasnę za kierownicą :-] Jedynie co mnie trzymało "przy życiu" to wstrząsy od połatanego pobocza ^^. No i tyle. Kropka :)









MXS: 45,0km/h

Pozdrawiam,
Piotrek.